Począwszy od listopada 2010 r., każdy kolejny miesiąc to wyprawa do innego hiszpańskiego regionu.

W każdym regionie spędzę od minimum 2 tygodni do miesiąca. Przerwy w podrożach będę wykorzystywała na dogłębniejsze poznanie bliższych i dalszych zakątkow Andaluzji, w której mieszkam.

This is default featured slide 1 title

Go to Blogger edit html and find these sentences.Now replace these sentences with your own descriptions.

This is default featured slide 2 title

Go to Blogger edit html and find these sentences.Now replace these sentences with your own descriptions.

This is default featured slide 3 title

Go to Blogger edit html and find these sentences.Now replace these sentences with your own descriptions.

This is default featured slide 4 title

Go to Blogger edit html and find these sentences.Now replace these sentences with your own descriptions.

This is default featured slide 5 title

Go to Blogger edit html and find these sentences.Now replace these sentences with your own descriptions.

miércoles, 18 de agosto de 2010

Podcast

domingo, 18 de julio de 2010

Podcasty

Już wkrótce zacznie funkcjonować na stronie nowy dział pt. "Hiszpańskie podcasty"!
W tej części będę się dzielić z Wami moją pasją do tego języka poprzez podcasty: pliki audio zawierające teksty i dialogi po hiszpańsku pozwalające na codzienny kontakt z el castellano. Większość dialogów prowadzona będzie przez native speakers.
Teksty i dialogi będą bardzo często związane z tematyką prowadzonego przeze mnie bloga, stanowiąc jego naturalną kontynuację.
Zapraszam do śledzenia bloga!

Blog Express

Od dzisiaj startuje nowy element na mojej stronie: Blog Express! Beda to krótkie, "ekspresowe" wpisy o biezacych, ciekawych wydarzeniach z Andaluzji, Hiszpanii i...reszty swiata:)
Nie moge obiecac codziennych wpisów, ale na pewno bedzie od dzis wiecej do czytania!
Mam nadzieje, ze ucieszy to tych, co narzekali, ze postuje za rzadko:)
Zapraszam!

lunes, 26 de abril de 2010

Décimo post de prueba

Niewiele ponad godzinę jazdy samochodem z Sewilli, w prowincji Huelva, znajduje się interesująca pod wieloma względami wieś El Rocío.
Nie mogą pominąć tego miejsca ci, którzy szukają atrakcji z dala od masowej, komercyjnej turystyki , jak i ci, poszukujący miejsc niezwykłych, jakby nie z naszej epoki. Jest to bowiem taka wioska, gdzie tradycja jeszcze nie przegrała z nowoczesnością, stanowiąc istną esencję Andaluzji. Polecam też tym, którzy chcą poczuć Andaluzję wszystkimi zmysłami. Jak nigdzie indzej, to własnie o El Rocío można powiedzieć, że zatrzymał się tu czas.

El Rocío to przede wszystkim miejsce, do którego w maju zjeżdża sie ponad milion rozśpiewanych rytmami flamenco pielgrzymów z calej Hiszpanii i innych europejskich krajów. Zjeżdżają się z resztą nie tylko samochodami, ale przede wszystkim ukwieconymi bryczkami i końmi, by następnie przez cały tydzień (!) świętować przybycie do tego maryjnego sanktuarium, tańcząc, śpiewając, jedząc i modląc się. Ponieważ jednak wątek pielgrzymki jest tak rozlegly, pozostawiam go do maja, aby móc go opowiedzieć na ´´żywo´´. W dzisiejszym poście przedstawię po krótce dlaczego, niezależnie od pory roku, warto tu zajrzeć.

lunes, 19 de abril de 2010

Noveno post de prueba

Kontynuując wątek przygotowań i obchodów Semana Santa w Sewilli, dziś zapraszam do bliższego poznania tych czlonków bractwa- los costaleros, którzy ´´ w ukryciu´´ biorą udział w procesjach, wykonując przy tym najcięższą pracę!

Przypomnijmy, że los costaleros, to ci członkowie bractwa, którzy na swoich barkach noszą platformy z figurami (pasos) Chrystusa bądź Matki Boskiej. Rzadko mamy okazję by ich zobaczyć, ponieważ znajdują się pod platformami. Podczas procesji możemy właściwie zobaczyć tylko rytmicznie poruszające się pod platformą stopy; albo wtedy, gdy dochodzi na trasie do zmiany costaleros.

Poniżej, zapraszam do obejrzenia zdjęć, zrobionych w centrum Sewilli  przedstawiąjacych trening los costaleros przed prawdziwą procesją. Tak naprawdę tylko podczas przygotowań możemy zobaczyć na czym polega ich praca. Drewniane, bądź metalowe struktury nie są bowiem jeszcze okryte dekoracyjnym materiałem, a zamiast figur, układane są na górze worki z piaskiem o podobnej wadze co platformy prezentowane podczas procesji.

domingo, 18 de abril de 2010

Octavo post de prueba

Bar tapas, bar wegetariański, bar przy basenie, lounge bar, piano bar...
A może tak bar w stylu Wielkiego Tygodnia?
Zaskoczeni? Zszokowani? Oburzeni? :) Witam w Andaluzji!
Ze zrozumiałych względów, mieszkając kilka lat w Andaluzji, dziwi i szokuje mnie coraz mniej rzeczy. Pamiętam, jak na samym początku, nikt nie rozumiał naszego Polskiego zwyczaju ściągania butów wchodząc do domu, a ja nie rozumiałam, jak o 15h każdego dnia można kłaść się spać. Istnieje mnóstwo różnic między naszymi kulturami, z czasem jednak przywyknęłam do niemal codziennego obcowania z rytmami flamenco, ucinaniem krótkiej sjesty, czy przekrzykiwaniami się w barach. Jest jednak jeden element, do którego do tej pory całkowicie nie przywykłam. To niezykła symbioza sacrum i profanum, tak rozpowszechniona szczególnie w Sewilli. 

sábado, 17 de abril de 2010

Séptimo post de prueba

DATILES CON BACON, CZYLI DAKTYLE OWINIĘTE W PLASTERKI BOCZKU


Dzisiejszy przepis należy do klasyków andaluzyjskich tapas. Sami zobaczycie, że w nie więcej niż 7 minut można przygotować bardzo oryginalną smakowo przystawkę- może troszkę kaloryczną, ale na pewno wartą spróbowania. W końcu w jedzeniu tapas chodzi o spróbowanie smakołyków w niewielkich ilościach, a nie najedzenie się do syta.
Smacznego!

viernes, 16 de abril de 2010

Sexto post de prueba

ANDALUZYJSKIE KLASYKI: FLAMENCO, KORRIDA, TAPAS I BOTELLONA... 
Taaaak, przyszłość narodu hiszpańskiego, wraz z nadejściem wiosny (zimą też się da, ale jest mniej komfortowo), bierze w garść plastikowe siateczki, wypycha je po brzegi butelkami z napojami gazowanymi, piwem i wszelkiej maści mocnymi alkoholami i radosnym krokiem udaje się...a to do parku, a to na place w centrum miasta, albo po prostu na ulice, pod okna zdesperowanych mieszkanców. Botellona (od hiszpańskiego słowa botella, czyli butelka), bo tak został nazwany ten zwyczaj spędzania wolnego czasu na swieżym powietrzu, nie wywodzi się co prawda z Andaluzji, ale z racji sprzyjającego klimatu, południe Hiszpanii szczególnie w weekendy przemienia się  jak nigdzie indziej we wrzeszczące i rozbawione tłumy, pozostawiające po sobie tony śmieci. 

jueves, 15 de abril de 2010

Quinto post de prueba


Dzisiejszy wpis miał być wesoły, radosny i jak zwykle lekko ironiczny. Jednak w obliczu wczorajszej katastrofy prezydenckiego samolotu w Rosji, dzisiejsza publikacja będzie związana z odkrywaniem tajemnicy życia i śmierci i jej interpretacji w andaluzyjskich wielkotygodniowych procesjach. Poniżej (kliknij na zdjęcie by powiększyć) prezentuję najlepsze, moim zdaniem, znalezione w hiszpańskiej prasie fotografie z obchodów Semana Santa w Sewilli
"Spieszmy się kochać ludzi... tak szybko odchodzą..."

miércoles, 14 de abril de 2010

Cuarto post de prueba


Dziś zapraszam na drugą część posta poświęconego Ferii de Abril. Było o historii, organizacji...dziś pora na kolejne szczegóły!

A CO TO DOKŁADNIE JEST TA CASETA?
Tak jak pisałam, Feria de Abril nie przypomina żadnej innej znanej nam imprezy: to nie koncert pod chmurką, to nie festiwal flamenco, gdzie przychodzi się oglądać spektakle. To impreza o dość prywatnym charakterze! Bawi sie całe miasto, ale w osobnych miejscach. Ostatecznie okazuje się, że przez tydzień bawimy się tylko wśród znajomych, bądź znajomych naszych znajomych. Jest to niestety zła wiadomość dla turystów, którzy przyjeżdżają w nadziei na wspólną zabawę z mieszkańcami Sewilli. A proszę mi wierzyć, pójść na Ferię i nie znać tam nikogo...hmm, ciężko będzie na prawdę się pobawić! Oczywście samą w sobie atrakcją jest oglądanie tych kolorowych strojów, tych tańców, co niekiedy przenoszą się na ulicę, te parady powozów konnych...ale prawdziwa zabawa jest w casetach!
Co to więc jest ta caseta? Popatrzmy na fotografie poniżej:

martes, 13 de abril de 2010

Tercer post de prueba

Kobieta w stroju flamenco, pan w sombrero, bialy kon i pastelowe kolory. Tak w Hiszpanii wyglada dzis strona glowna najpopularniejszej wyszukiwarki Google. Oczywiscie wszystko to w zwiazku z rozpoczynajaca sie dzis w Sewilli Feria de Abril!Dzisiejsza noc (z poniedzialku na wtorek), to jedno z najwiekszych wydarzen Sewilli, porownywalne tylko z Niedziela Palmowa rozpoczynajaca obchody Semana Santa. Rowno o polnocy zablysnie glowna brama (200.000 zarowek!) oznajmiajaca poczatek tygodnia spiewow i tanca. Wedlug ostatnich badan, uczestnik Ferii srednio wyda w ciagu tego tygodnia........800 euro!!! (chodzi tu tylko o jedzenie i picie) Co z tego, ze w Andaluzji wskaznik bezrobocia przekracza 27%...Kiedy trzeba sie bawic, Andaluzja sie bawi :) Nie wiem skad na to biora pieniadze, ale w koncu the show must go on! Szkoda tylko, ze dymiacy wulkan pokrzyzowal plany wielu osobom...w tym i moim bardzo dobrym znajomym...Szkoda, ze Was tu nie bedzie...

lunes, 12 de abril de 2010

Segundo post de prueba

REBUJITO- TYPOWY NAPÓJ PODAWANY PODCZAS FERII DE ABRIL
Rebujito jest typowym andaluzyjskim napojem podawanym podczas największych fiest, w tym podczas Ferii de Abril i pilegrzymki (!) do El Rocío.
Jest to mieszanka wytrawnego wina Manzanilla z 7Upem bądź Sprite. Jako, że w Polsce dość trudno jest dostać Manzanille, napój ten można przygotować na bazie zwykłego białego, wytrawnego, bądź półsłodkiego wina.
Proporcje oczywiscie zależą od gustu, tutaj zwykle podawane jest 1/3 wina, 2/3 7Up.
Do napoju koniecznie trzeba dodać lód i jeśli mamy możliwość, kilka listków mięty.
Podczas Ferii napój ten leje sie hektolitrami...podobnie jak piwo, którego spożycie podczas tego tygodnia wynosi około połowy...basenu olimpijskiego:) Przyrządzenie tego napoju jest proste i tanie, niestety jednak na Ferii za 0,75l sprzedawcy życzą sobie od 5 euro do..12 euro!!!
Dla wielu Sewilijczykow Feria de Abril jest ważniejsza niż wakacyjny urlop. Oznacza to, że wielu mieszkanców tego miasta wydaje swoje oszczedności jedząc, pijąc i tańcząc przez tydzień, by latem pozostać w domu...

domingo, 11 de abril de 2010

Primer post de prueba


SOBOTNIE IMPRESJE Z FERII... 
Kiedy w południe znalazłam się dziś na Ferii de Abril, wszystko to, co działo się wokół, przypomniało mi taką oto scenkę z mojej rodzinnej Bydgoszczy... 
Jest piękny wiosenny/ letni dzień. Siedzę na Starym Rynku pod parasolkami i popijam piwo. Przy okazji obserwuję przechodzących przez rynek ludzi i...po raz kolejny widzę to samo nowiutkie i lśniące BMW, które chyba po raz piąty okrąża plac. No tak, to nasz typ lokalnego szpanera. ´´Mam nowy samochód- muszę pokręcić się po Starym Rynku´´:)
Dziś na Ferii nie było ani lśniących BMW, ani krótkoostrzyżonych panów o mafijnym spojrzeniu. Było jednak równie próżno, ale jakże miło było popatrzeć!